KOS PHOTODIARY

Zastanawiałam się czy dodawać te kilka ostatnich ujęć, które zachowały się na karcie mojego aparat. Wiem, ze gdyby nie stworzenie posta, pewnie nigdy bym ich nie obrobiła, ani nie oddała do wywołania. Oczywiście osiemdziesiąt procent fotografii, to były te sesyjne, które widzieliście przez ostatnie kilka wpisów (blue shoes, kos, tropical). Większość zdjęć z Grecji dodawałam regularnie na moje instagramowe konto - @igawysocka (jeżeli mnie nie obserwujecie to koniecznie to zmieńcie, haha ).

Zachód słońca na Lambi beach był zdecydowanie najbardziej urokliwym zachodem jaki mogłabym sobie wymarzyć i kiedykolwiek zobaczyć. Ta różowa poświata dla tak ogromnej fanki różowych dodatków jest czymś czego po prostu nie umiem ubrać w bardziej banalne słowa niż "magiczna". Byliśmy na Kosie łącznie siedem dni, a ujęcia z wpisu dotyczą jedynie dwóch z nich. Nasz wypoczynek nie należał do tych zbyt aktywnych, chociaż zmuszeni byliśmy przebyć łącznie ponad 70 km na rowerach. Żadne z nas nie posiada prawa jazdy i ciężko byłoby nam zwiedzić wyspę w przyzwoitym czasie. Nikt jednak nie odbierze nam widoków, które mogliśmy podziwiać wjeżdżając jakieś 30 km pod górę na Termy (a jeżeli ktoś podróżował w te miejsce autobusem to wiele, naprawdę wiele stracił)